Wielkie święto chojnickiej mleczarni

18.09.2015

Mleczarnia w Chojnicach obchodzi swoje 120-lecie. Z okazji jubileuszu powstała książka opisująca trwającą już ponad wiek historię przetwórstwa mleka w mieście i jego okolicach.

Za protoplastę chojnickiej mleczarni uznany został zakład, który pod koniec XIX w. otworzył przy ulicy Wałowej Johann Rahm. Pracowały w nim zaledwie trzy osoby. Tego rodzaju małe przedsiębiorstwa dominowały wówczas w Chojnicach, które licząc 10 tys. mieszkańców, były w niewielkim stopniu uprzemysłowione. W branży spożywczej działały wówczas m.in. trzy browary, również zatrudniające po kilka osób. W 1909 r. nastąpiła zmiana właściciela, a zakład przerabiał wówczas ok. 60 000 litrów mleka miesięcznie – czyli tyle, ile dzisiaj przez mniej więcej 5 godzin! Wytwarzał mleko spożywcze, masło i ser.

– W tamtych czasach konsumentami produktów z mleczarni byli przede wszystkim mieszkańcy miast. Na wsiach gospodarze samodzielnie przetwarzali mleko na potrzebne im produkty, często także na sprzedaż. To powodowało, że w pewnym sensie mleczarnia „rywalizowała” o surowiec ze swoimi dostawcami. Trudno w ogóle tamte realia porównywać z dzisiejszymi czasami – mówi Damian Kożuch, dyrektor chojnickiej mleczarni.

Zakład w Chojnicach, po połączeniu w 2013 r. działający jako oddział Spółdzielczej Mleczarni Spomlek z Radzynia Podlaskiego, to dziś bardzo nowoczesna mleczarnia, wyspecjalizowana w produkcji serów dojrzewających. Sztandarowym wyborem będzie Salami, z którego Chojnice znane są już od lat. Natomiast niedawno pracę rozpoczęła nowa linia produkcyjna o wydajności 300 tys. litrów mleka na dobę, czyli 900 ton sera miesięcznie.

– Pomimo długiej historii, nasza mleczarnia nigdy wcześniej nie zyskała tak dużego znaczenia na polskim  rynku. Przez 100 lat byliśmy zakładem o charakterze lokalnym, a sprzedaż poza regionem podjęta jeszcze w latach 90. XX w. była bardziej wyrazem konieczności niż decyzją strategiczną. Dzisiaj ser z Chojnic oferowany jest pod znaną marką Serenada i dociera do konsumentów w całej Polsce – mówi Damian Kożuch. – To oczywiście przekłada się bezpośrednio na nasze możliwości rozwoju oraz współpracę z dostawcami. Dlatego, pomimo szacunku dla dorobku dawnej OSM Chojnice, warto było podjąć decyzję o połączeniu się z większą spółdzielnią. Samodzielnie nie bylibyśmy w stanie osiągnąć tak dużo w rywalizacji z tak silną konkurencją.